Bez tytułu, bo nie wiem, jak to się nazywa
Gdy dawniej, w popularnym Barze Przystań w Sopocie, człowiek zamawiał rybę, dostawał przy kasie numerek, który następnie, po jakimś czasie, pani wywoływała przez głośniki. Nie powiem, miało to swój urok. Zakładowej stołówki z czasów późnego Gierka chociażby. Ale teraz numerki zniknęły. Zamiast nich pojawiły się… hmm… notyfikatory? Wibratory? Nie mam zielonego pojęcia, jak to się fachowo nazywa, w każdym razie chodzi o takie plastikowe krążki, które wibrują i świecą, kiedy trzeba odebrać swoje zamówienie. Oczywiście, taki plastikowy krążek – w przeciwieństwie do plastikowego bądź drewnianego numerka – jest doskonałym miejscem na reklamę. I oczywiście taka reklama na takim krążku od razu się pojawiła. Poniższe zdjęcie zrobiłam w Barze Przystań wiosną i nie zamieszczałam go tu wcześniej, bo choć sam nośnik jest nowy, to reklama jednak jest mało kontekstowa i mało kreatywna. I kiedy myślałam, że z tego nośnika już nic więcej się nie wyciśnie, to właśnie dziś trafiłam na realizację, która obaliła moje dotychczasowe przekonania.
W Barze Przystań na notyfikatorach mamy reklamę zegarków Certina. Plus za właściwe dobranie grupy celowej (w Barze Przystań, mimo że to bar, bywają ludzie tzw. dobrze uposażeni, zwłaszcza latem, gdy zjeżdża tu cała Warszawa :)), minus – za kreatywność.
Tymczasem w restauracji Kauai w Cape Town w Afryce Płd. na notyfikatorach reklamuje się sieć klubów fitness Virgin Active. Hasło na krążku brzmi: „Strząśnij wagę. Wypróbuj wibrujące ćwiczenia Power Plate w Virgin Active.” To, tradycyjnie, nie jest dokładnie tłumaczenie – wobble po angielsku oznacza „trząść się, chwiać, chybotać” – nawiązuje więc do wibrującego krążka. Po polsku lepiej brzmiałoby „zrzuć wagę”, ale wtedy umknąłby kontekst.
Czekam więc na kreatywne wykorzystanie tego nośnika u nas. Jak widać – ma szanse.
PS A skoro są wakacje i mowa o świeżych rybach, to zamiast Baru Przystań polecam jednak Smażalnię Ryb Dawid w Kuźnicy.