Społeczeństwo

O tym, dlaczego niekoniecznie jest nam potrzebny zysk
Przeczytałam ostatnio, że to, czego firmy dziś przede wszystkim potrzebują, to zysk. Zbiegło się to w czasie z tym, kiedy moja 9-letnia córka przyszła ze szkoły i zapytała mnie, co to znaczy “koksu 5 gram”, bo w szkole słyszała, jak dzieci śpiewały piosenkę: “tylko jedno w głowie mam koksu pięć gram odlecieć sam”. Abstrahując od tego, że miałyśmy okazję porozmawiać o narkotykach, okazało się, że ta piosenka – spopularyzowana ostatnio wśród dzieci przez krążący w sieci mem – jest autorstwa niejakiego Cypisa. To jeden z największych patostreamerów w polskim internecie i jeden z najbardziej popularnych – ponad milion subskrypcji na YT, setki milionów wyświetleń jego filmów, bardzo popularny wśród młodszych dzieci (sam nazywa się “królem podstawówek”). Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę od kilku lat prowadzi działania zmierzające do usunięcia jego filmów z YouTube ze względu na opisy przemocowego seksu, wyjątkowo brutalnego słownictwa1 i promowanie zażywania narkotyków.
Można zapytać, co jedno z drugim ma wspólnego? Otóż bardzo wiele. Jeśli jako organizacja słyszysz od firm doradczych i wszystkich innych wokół, że jedyne, czego potrzebujesz, to zysk i słyszysz to na tyle często, że w to wierzysz, jeśli cały świat tak działa, to przestaje cię interesować, skąd ten zysk pochodzi. Patotreści takie jak te prezentowane przez Cypisa i wielu innych, które są ogromnym problemem w internecie, nie są przez nikogo usuwane, bo generują miliony odsłon. Miliony odsłon to czas użytkowników, a czas użytkowników to kasa. Czyli zysk – którego “wszyscy dziś potrzebują”.
Nie mówię o tym, że biznes nie ma dziś zarabiać pieniędzy. Że nagle wszyscy mają stać się organizacjami dobroczynnymi. Nie. Nie ma nic złego w zarabianiu pieniędzy, pod warunkiem, że nie są one celem samym w sobie. Brzmi patetycznie, ale to jak najbardziej realne i zdarza się często. Wystarczy spojrzeć na wielu ludzi zakładających swoje firmy – największą motywacją tych, którym się udaje, nie są wcale pieniądze, ale chęć realizacji swojego projektu, wprowadzenie go na rynek, pasja. Pieniądze pojawiają się później, przy okazji, są dowodem na to, że projekt jest dobry, że rynek go przyjął. To samo dotyczy firm rodzinnych, które skoncentrowane są wokół pasji i wizji jej założyciela często tak bardzo, że w przypadku jego śmierci firma albo umiera, albo przechodzi w zupełnie inne ręce i realizuje wówczas inne cele.
Tymczasem nasz świat w kwestii wzrostu i zysku już dawno się pogubił. Naprawdę niewielu jest ekonomistów, którzy mówiąc dziś o ekonomii, mówią także o takich wartościach, jak szczęście, wzajemność, wspólnota, pasja. Głównym wskaźnikiem mierzącym nasz dobrostan jest ciągle PKB, do którego od 2014 roku wliczane są także między innymi: prostytucja, produkcja i przemyt narkotyków2. Antonio Maria Costa, szef Biura ONZ ds. Narkotyków i Przestępczości w latach 2002-2010, powiedział, że to właśnie pieniądze pochodzące z narkotyków pozwoliły utrzymać na powierzchni system finansowy w szczytowym momencie kryzysu w 2008 roku. Trudno powiedzieć, żeby miało to cokolwiek wspólnego z naszym dobrostanem.
W tekście Świat po koronawirusie pisałam, że PKB nie mierzy w żaden sposób naszego dobrostanu, bo na dobrostan – jak samo znaczenie tego słowa wskazuje (dobry + stan) składa się cała masa innych czynników, a nie tylko pieniądze3. Z tego powodu do pomiaru dobrostanu społeczeństw potrzebne są nam także inne wskaźniki – takie jak chociażby dostęp do edukacji, inkluzywność, dostęp do służby zdrowia, subiektywne zadowolenie z życia. Luigino Bruni i Stefano Zamagni, profesorowie ekonomii z Uniwersytetu w Rzymie i w Bolonii, w swojej książce Civil Economy4 piszą tak: “W Tour de France lider klasyfikacji generalnej dostaje żółtą koszulkę; ale są też inne koszulki, które są równie prestiżowe, bo nagradzają kolarzy za inne wymiary ich doskonałości: koszulka w grochy dla lidera w klasyfikacji górskiej, zielona koszulka dla najszybszego zawodnika na płaskich etapach i biała koszulka dla najszybszego młodego rowerzysty. Są kolarze, którzy rywalizują tylko o te inne koszulki, a w Paryżu każda koszulka jest nagradzana i oklaskiwana. Wskaźniki dobrobytu kraju powinny mieć podobną logikę jak w przypadku zawodów wieloetapowych: więcej koszulek, więcej klasyfikacji i więcej nagród, ponieważ doskonałość ludzka jest wielowymiarowa. Powinna jednak istnieć jedna różnica: PKB nie powinien reprezentować żółtej koszulki, ta powinna trafić raczej do wskaźnika dobrobytu lub szczęścia publicznego. PKB powinien być koszulką sprintera, ponieważ najlepiej oddaje wymiary społeczeństwa dotyczące wydajności, wzrostu i tak dalej”.
To nie jest łatwy temat, piszę o tym zresztą więcej w swojej książce, nad którą ciągle jeszcze pracuję. Ale to temat, o którym zdecydowanie powinniśmy dziś rozmawiać i akcenty powinny być rozłożone zupełnie inaczej. Jeśli bowiem w czasie kryzysu, w którym aktualnie jesteśmy, firmy słyszeć będą, że to, czego potrzebują, to zysk, to można spodziewać się między innymi jeszcze większej liczby zwolnień (“bo żeby osiągnąć zysk, trzeba ciąć koszty”), nieuzasadnionych często obniżek pensji (“bo trzeba ciąć koszty”) i nieetycznych działań (spekulacji, oszustw etc.), a w konsekwencji – jeszcze większej zapaści gospodarczej.
PRZYPISY:
1 Żebyście mieli świadomość, jakiego typu są to treści, to fragment jednej z jego “piosenek” dostępnej normalnie na YT: “A ona chce minetę i napierdalać fetę jest odjebana w mini w klubie kutasa ślini i napalona warczy mineta nie wystarczy jej dziura chce kocura co w piździe jej pohula”.
2 Więcej na ten temat pod tym linkiem (pobiera się pdf).
3 Nie piszę, że pieniądze nie są w ogóle potrzebne, bo doskonale wiemy, że są. Trudno o godne życie – realizację najważniejszych potrzeb życiowych, takich jak jedzenie, mieszkanie, ubranie, zdrowie, edukacja, kiedy brakuje pieniędzy.
4 Luigino Bruni, Stefano Zamagni, Civil Economy: Another Idea of the Market, Agenda, 2016, s. 86 [tłumaczenie własne].
***
Zdjęcie na głównej: zrobiłam je w Metelkova Mesto, alternatywnej dzielnicy Ljubljany w sierpniu 2020.