
O trendach – po festiwalach designu w Londynie, Paryżu i Łodzi
Pisałam ostatnio, że zamiast jeździć na konferencje technologiczne, wybieram festiwale designu. Łapię tam aktualnie więcej inspiracji, wbrew pozorom także związanym z technologiami (nie da się dziś od nich uciec :)). W ostatnim czasie z Olą Trapp (szefową researchu w moim instytucie) byłyśmy na trzech takich festiwalach – w Londynie (ja), w Paryżu (Ola) i w Łodzi (razem). Poniżej wrzucam nieco dłuższe podsumowanie z tych trzech imprez (wreszcie!, zbierałam się od miesiąca :)).
LONDON DESIGN FESTIVAL
Field researcher: Natalia Hatalska
Na zdjęciu po prawej ja w słynnym UrbanCabin by MINILiving (OXO Tower Wharf).
Tematy wiodące
#senses, #experience, #love, #beinggood, #inclusion, #diversity, #agingsociety, #colours, #immersive, #food, #eco, #humanrobotrelations, #livingobjects
Najciekawsza część
Po pierwsze – wystawa The Design for Future: Retail Frontiers podsumowująca 3-letni projekt realizowany przez Winchester School of Art (University of Southampton) i Academy of Art & Design (Tsinghua University) dotyczący tego, w jaki sposób powinny wyglądać w przyszłości sklepy, skoro do 2050 roku na świecie będzie 2 mld ludzi klasyfikowanych jako starych. Zanim obejrzałam wystawę, najpierw sama musiałam się poczuć jak stara osoba – na rękach i nogach miałam zainstalowane specjalne obciążniki, na dłoniach plastikowe elementy uniemożliwiające zginanie palców, pomiędzy rękoma a stopami specjalną taśmę przyginającą mnie do podłogi, wreszcie na oczach specjalne okulary, w których nic nie widziałam. Następnie dostałam koszyk i listę zakupów, które miałam zrobić w tym stroju w prowizorycznym sklepie. Szczerze? Straszne doświadczenie. Wiem, że starości nie uniknę, ale nie chciałabym nigdy być tak niedołężna. Tym bardziej doceniłam więc zaprojektowane rozwiązania – samowyładowujący się koszyk, skaner powiększający napisy na opakowaniach, płytki koszyk, do którego nie trzeba było się schylać etc.
Design for Future, czyli kilka rozwiązań dla retailu uwzględniających potrzeby starzejącego się społeczeństwa.
Po drugie – fakt, że London Design Festival naprawdę jest częścią miasta, wpisany jest w jego tkankę. Instalacje i wystawy umieszczone są nie tylko w specjalnie dedykowanych przestrzeniach, ale także na szybach kawiarni i sklepów, bezpośrednio na ulicy, na przejściu dla pieszych, na targu. Całe miasto podzielone jest zresztą na tzw. districts – każda z dzielnic w zasadzie realizuje swój własny program. Byłam na festiwalu cztery pełne dni i nie wiem, czy zobaczyłam choćby połowę z tego, co się działo. Myślę, że pełen tydzień też by mi nie wystarczył :).
#somuchcolour, #onthestreet, #designdistricts
Najsłabsza część
Instalacja Reductionism by Land Rover w Design Museum. W materiałach opisywana była jako „a dramatic sculpture” lub „unique sculpture”. Przejechałam pół miasta, potem szłam chyba z kilometr piechotą i jedyne, co zobaczyłam to dwa plastikowe elementy przypominające kadłub samochodu.
Najbardziej poruszające
Zdecydowanie wystawa Clinic//2 by Vitamin London w Oxo Tower Wharf. Wystawa dotyczyła wpływu technologii na współczesną rzeczywistość. Umieszczona była w starym zniszczonym przemysłowym budynku, gdzie tynk odpadał ze ścian, a na drzwiach toalety ktoś napisał czerwoną farbą „HORROR!” Dodam, że na wystawie byłam zupełnie sama. Miałam poczucie, jakbym przeniosła się do serialu Black Mirror i z pewnością na tej wystawie najbardziej można było poczuć dystopijny, postapokaliptyczny kierunek rozwoju współczesnej technologii. Gdybym miała opisać swoje uczucie po wyjściu z tej wystawy, użyłabym chyba angielskiego określenia „disturbing”. Nie zniwelowała go nawet ostatnia sala z instalacją Clouds – gdzie wszystkimi kolorami mieniły się umieszczone pod sufitem pryzmaty.
#dystopia, #humanandtechnology, #disturbing, #blackmirror
Najbardziej zapamiętane
Po pierwsze Food Design Thinking na Borough Market – zaskoczyło mnie to, że instalacje dotyczące przyszłości jedzenia umieszczone były nie w specjalnej przestrzeni, ale na rynku, pomiędzy stoiskami z ziemniakami, porem czy arbuzami.
Projekty z designu spekulatywnego dotyczącego przyszłości jedzenia, w tym m.in. hodowania bakterii na własnym ciele, wśród stoisk z ziemniakami i marchewką na Borough Market. Super pomysł.
Po drugie całe Brixton Design Trail. Pisałam już na Instagramie, że była to (przynajmniej dla mnie) najbardziej emocjonalna część tegorocznego festiwalu. Hasłem przewodnim tej części festiwalu było zresztą hasło Love is Power i naprawdę słowo miłość odmieniane było tu przez wszystkie przypadki oraz pokazywane w najróżniejszych kontekstach, w tym zwłaszcza w kontekście diversity & inclusion (temu trendowi poświęciliśmy przedostatni numer TrendSignals). Myślę, że nieprzypadkowo zresztą było to hasło przewodnie LDF w Brixton – dzielnicy niezwykle multikulturowej, trochę przaśnej, trochę ekscentrycznej i zdecydowanie alternatywnej. Można było więc zobaczyć tu takie instalacje, jak chociażby Hubb (w języku arabskim słowo to oznacza właśnie miłość, a jego źródłosłów pochodzi od słowa ziarno – „bo jak ziarno miłość potrzebuje być odżywiana, żeby mogła wzrastać”);
Love Stops – znaki-mozaiki wykonane przez różnych artystów. Przy każdym z nich można było wylosować kartkę z informacją, co zrobić, żeby być dobrym dla innych;
#colour, #love, #inclusion, #diversity
Roots Grow Love – interaktywna instalacja pokazująca to, jak może działać zgrana lokalna społeczność oraz na czym polega miłość do natury i środowiska; Take A Seat – kolorowe krzesła ustawione w przestrzeni publicznej zachęcające do tego, by na nich usiąść i wejść w społeczną interakcję z innymi (bardzo ciekawe, inkluzywne rozwiązanie w kontekście usuwania publicznych ławek z miast, żeby „nie spali na nich bezdomni”); Silent Arch – będący metaforą miłości, symbolem zwycięstwa jak budowane dawniej łuki triumfalne,
Od lewej: Take a Seat, Silent Arch, Roots Grow Love.
wreszcie Untranslation – wystawa na rynku w Brixton, gdzie na kolorowych flagach wypisane były słowa w różnych językach (wystawa ta – podobnie zresztą jak pozostałe – podkreślała multikulturowość Brixton, to, iloma językami w Brixton się mówi i jak różne kultury interpretują świat).
Jak widać design i sztuka są częścią przestrzeni miejskiej, a nie zamknięte w dedykowanych przestrzeniach. Tu Untranslation na Brixton Market. Miejsce nieprzypadkowe – tygiel kultur i języków.
PARIS DESIGN WEEK
Field researcher: Ola Trapp
Na zdjęciu po prawej Ola w paryskiej siedzibie Kwerk.
Tematy wiodące
#experience, #wellbeing, #recyckling, #beinggood, #food
Najciekawsza część
Cała wystawa Now! Le Off! Po pierwsze dlatego, że to była okazja, by obok wystaw i prac młodych artystów, zobaczyć propozycje znanych marek czy nawet firm niezwiązanych z designem, a prezentujących swoje rozwiązania czy efekty współprac z artystami, designerami czy studentami uczelni artystycznych. Obok pojedynczych eksponatów studentów, można było zobaczyć zatem np. Land Rovera (w którym siedzenia zrobione były z materiałów z recyklingu) czy produkty Leroy Merlin. Całość była ciekawym zestawieniem, choć zdecydowanie tutaj jednym z najważniejszych tematów (a zarazem jednym 7 z motywów przewodnich) był recyckling. Wiele prac nawiązywało do tego obszaru. Widziałam zatem propozycje wykorzystania liści z ananasa (które mogą imitować skórę), skorupek po krabach czy kokosach czy np. skóry z łososia. Tekstylia, mogą być wykorzystywane ponownie do budowy np. ścianek działowych w biurach czy łódek. Recyckling łączył też tutaj się z hasłem #designingforgood i był jednym ze zdecydowanie ważniejszych tematów podczas #PDW2017.
Najsłabsza część
Zdecydowanie przemieszczanie się między wystawami. Projekty i wystawy (w tym roku było ponad 250 wystawców) były zlokalizowane w różnych dzielnicach Paryża i żeby zobaczyć je wszystkie, trzeba by było poświęcić co najmniej kilka (jak nie kilkanaście) dni. Niestety, ja miałam ograniczony czas zwiedzania, zatem z długiej listy wybrałam, zaledwie kilkanaście miejsc i wystaw, które wydały mi się najciekawsze.
Najbardziej poruszające
Wystawa Scents of the City (zapach miasta). To niewielka instalacja, która została przygotowana przez firmę Thalys (operatora pociągów). Zebrano na niej najbardziej charakterystyczne zapachy z różnych miast – Paryża, Amsterdamu, Kolonii oraz Brukseli i umieszczono je w specjalnych tubkach.
Zmysł zapachu bardzo silnie łączy się z emocjami i wspomnieniami, zatem gdy zamykałam oczy i chodziłam po wystawie, przypominałam sobie spontanicznie sytuacje i miejsca, o których zdawało mi się, że już zapomniałam. Zapach gorącej kawy i ciasteczek pistacjowych z migdałami przypomniał mi nieśpieszne śniadania w Paryżu. Gdy poczułam zapach coffee shopów przenikający się z zapachem tulipanów i herbaty z hibiskusa, widziałam, że jestem w Amsterdamie. Bogata listy zebranych zapachów pozwalała wczuć się w miasta i dla mnie osobiście to była fantastyczna wycieczka, a jej najmocniejszą stroną było to, że każde połączenie zapachowe było inne i za każdym razem nowe.
Najbardziej zapamiętane
Bardzo miła wycieczka (i godzinka pracy w co worku;) w siedzibie Kwerk. Miałam tam okazję zobaczyć, co oznacza hasło wellbeing w praktyce i jak myśli się kategoriami nastawionymi głównie na pracowników i ich potrzeby. Począwszy od faktu, że biurka oraz krzesła są tu projektowane pod konkretne osoby (np. ich wzrost czy preferencje), po fakt, że sufit jest cały przeszklony, by dostarczać dzienne światło. Jest tutaj hodowanych ponad 300 gatunków różnych roślin (bo zieleń koi nerwy, jak powiedział mi oprowadzający mnie pracownik biura), są sale do jogi czy biblioteka, gdzie można w spokoju poczytać, oraz sale z dużymi stołami, przy których pracują wspólnie całe grupy. Do dyspozycji pracowników są też 3 tarasy (z widokiem na wieżę Eiffla!), na których w bezdeszczowe dni również można pracować, zjeść lunch czy porozmawiać z kontrahentami.
ŁÓDŹ DESIGN FESTIWAL
Field Researcher: Natalia Hatalska, Ola Trapp, Monika Jaskulska
Na zdjęciu po prawej Ola, Monika i ja w Laboratorium Symulacji Wieku podczas Łódź Design Festiwal.
Tematy wiodące
#silence, #colour, #time, #light, #emotions, #inclusion, #diversity, #agingsociety, #experience, #recyckling, #smartwork
Najciekawsza część
<Ola>
Na mnie, największe wrażenie zrobiła główna wystawa festiwalu New Old (organizator: Muzeum Designu w Londynie). Być może dlatego, że pytania, na które próbowali odpowiedzieć jej twórcy, są obecnie bardzo ważne, a mówi się o nich wciąż za mało. Starość nie jest bowiem tematem, który by fascynował lub był chętnie podejmowany przez media. Dziś jednak „New Old” – „Nowi Starzy” doświadczą starości zupełnie inaczej niż wszystkie dotychczasowe pokolenia. Są lepiej wykształceni, stają się otwarci na eksperymenty z technologią, a ich starość staje się coraz dłuższa i bardziej aktywna. Mimo to nie znikają wciąż wyzwania związane ze starzeniem się. Istnieje dziś coraz więcej możliwości, żeby sobie z tymi wyzwaniami poradzić na każdym poziomie: od architektury po technologie, od elektronicznych aplikacji po przeprojektowanie domowych urządzeń. Na wystawie można było zobaczyć prototypowe rozwiązania z różnych zakresów, od codziennego życia (np. przeznaczony dla osób z artretyzmem zapinacz do guzików, wyjątkowo prosta w obsłudze pralka), mobilności (automatyczne pojazdy, wózki czy ambulansy) po komunikację, np. realizacja metra w Fukuoka. W tym japońskim mieście każda stacja ma inny kolor oraz oznaczona jest symbolem wykorzystującym rośliny, zwierzęta czy przedmioty codziennego użytku, by łatwiej było się na niej odnaleźć starszym osobom oraz ludziom z zaburzonymi funkcjami poznawczymi.
Wiele projektów odwoływało się także do tematów związanych z szeroko pojętym zdrowiem i utrzymaniem ciała w aktywności, przy coraz bardziej zaawansowanym wieku. Zaprezentowany został kombinezon wspomagający Aura, który ma na celu polepszenie możliwości fizycznych człowieka i pomoc w aktywnym życiu i niezależności w miarę starzenia się. Zawiera silniki, czujniki i sztuczną inteligencję, by reagować naturalnymi ruchami ciała i dodawać mięśniom siły.
Kolejnym ważnym tematem był temat samotności i potrzeby kontaktu wśród osób starszych. Badania przywoływane na wystawie i przeprowadzone w 40 000 gospodarstw domowych w Anglii wykazały, że 90% osób starszych ma ograniczone kontakty społeczne tylko do członków rodziny. Na wystawie można było zobaczyć więc takie rozwiązania jak robot PARO (terapeutyczna foka pomagająca ludziom z demencją); interaktywny towarzysz ElliQ, który przypomina o wizycie u lekarza, spotkaniu z najbliższymi, porozmawia i zaproponuje spacer czy Spirit – inteligentny doradca osobisty przeznaczony do walki z poczuciem osamotnienia wśród starszych ludzi.
Wystawa pokazywała także, że zaawansowany wiek to nie problem, a wartość. Przekonywał zwiedzających o tym m.in. film nakręcony przez 80-letniego filmowca, pokazanie sylwetek modelek, które zostają twarzami znanych marek, mając 80 czy nawet 90 lat, czy kampania kreatywna Learn from Experience. Projekt ten przybrał formę półki wypełnionej książkami, która z daleka niczym się nie wyróżniała. Podchodząc bliżej można było jednak zauważyć, że autorem każdej z nich jest ta sama osoba, a tytuły nawiązywały do poradników takich jak „Znajdowanie przyjaciół”, „Jak być cierpliwym” i pokazują jak wiele życiowych doświadczeń gromadzimy przez całe życie i jaką skarbnicą wiedzy jest starszy człowiek.
<Natalia>
Projekt Wyłącz się do życia (by Marek Kasperek), który otrzymał Grand Prix w konkursie Mazda Design 2017/37. Prototyp specjalnej biżuterii wpisującej się w trend #deteching/ #logoff/ #JOMO. Specjalne obrączki odcinają powiadomienia ze świata cyfrowego (maile, informacje z FB etc.) w momencie, gdy noszące je osoby są blisko siebie. Dzięki temu mogą się one skupić na sobie, a nie na patrzeniu w ekran telefonu.
Najbardziej poruszająca
<Natalia>
Dwie wystawy – Niepełno/sprawność – Pełna/dostępność oraz Wzornictwo bez barier. Obie wpisujące się trend inkluzywności i różnorodności. Docenienia tego, że każdy jest inny, ale jednocześnie wyjątkowy. Obie przygotowane we współpracy z Ambasadą Szwecji w Polsce. Obie podkreślające, że konieczność uwzględnienia w projektowaniu potrzeb osób niepełnosprawnych powodowana jest nie tylko względami etycznymi, ale praktycznymi – jeśli weźmiemy pod uwagę wyraźny trend starzenia się społeczeństw.
<Ola>
Wystawa Porozmawiajmy o śmieciach (Let’s talk about garbage) poruszała temat nadprodukcji odpadów i radzenia sobie ze śmieciami w dzisiejszym świecie. Pokazywała m.in. historie i losy ludzi, którzy przy obróbce odpadów pracują i żyją, także na największych wysypiskach krajów rozwijających się. Wskazywała też na niecodzienne rozwiązania i możliwości kreatywnego wykorzystania potencjału np. narastających gór plastikowych butelek, promując koncepcję m.in. Litra Światła. Ta dość banalny pomysł wykorzystania plastikowych butelek do dostarczania światła domom ze slumsów sprawdza się już w kilkunastu krajach (min. Bangladeszu, Kenii, Indiach).
Najbardziej zapamiętane
<Ola>
Wystawy związane z doświadczeniami. Do tematyki związanej ze starzeniem nawiązywało również Laboratorium Symulacji Wieku, w którym można było założyć specjalny kostium, okulary i buty, by niejako wejść w skórę osoby starszej. Poczuć zachodzące wraz z wiekiem zmiany dotyczące ograniczonej motoryki, postawy ciała, zmniejszonego zakresu ruchu ramion czy nóg oraz pogarszającego się wzroku. Tak przygotowanym można było spróbować wykonywać najprostsze domowe czynności, by zrozumieć, jak banalne zdawałoby się zadania stają się wyzwaniem.
Monika Jaskulska z zespołu infuture.institute w Laboratorium Symulacji Wieku odpoczywa po tym, jak musiała zamiatać oraz przyjąć paczkę kuriera w specjalnym kostiumie pozwalającym poczuć się, jak starsza osoba.
Nieco przewrotna wystawa OD.NOWA Paradyż zarażała dobrą energią i wpisywała się zdecydowanie w trend #experience. Próbowała ona nakłonić do nieskrępowanej zabawy bez żadnych ograniczeń wiekowych w basenie pełnym miękkich kulek (co sądząc po często dobiegających piskach, z tej części wystawy, się udało).
Od.Nowa Paradyż.
<Natalia>
Gatta Intymnie. Multisensoryczna instalacja składająca się z pięciu przestrzeni – teoretycznie wprowadzającej odbiorcę w świat materiałów, z których robione są rajstopy (lycra, koronka etc.). W rzeczywistości było to bardzo ciekawe, bezpośrednie doświadczenie, które można było odbierać w zasadzie wszystkimi zmysłami (dotyk, zapach, słuch i wzrok).
Ola Trapp, Head of Research, infuture.institute w Gatta Intymnie. Kropki po prawej inspirowane twórczością Yayoi Kusama (btw: ma aktualnie absolutnie fenomenalną wystawę – Festival of Life – w Nowym Jorku – żałuję, że nie mogę na niej być).