
Art installations jako forma komunikacji – wciąż niepopularna w Polsce
Pod koniec kwietnia byliśmy całym zespołem infuture w Mediolanie na Design Weeku. To w ramach przyjętej zasady, że szukamy inspiracji i trendów poza tradycyjnymi konferencjami. Design Week w Mediolanie można w zasadzie podzielić na dwie części: Salone del Mobile (czyli targi mebli, na które – przyznaję wprost – nawet nie dotarliśmy) oraz Fuorisalone (z wł. fuori – na zewnątrz), czyli wszelkiego rodzaju wystawy, eventy i instalacje odbywające się w przestrzeni miasta. Byliśmy 5-osobowym zespołem, przez 4 pełne dni i nie zdążyliśmy zobaczyć wszystkiego (tyle tego było).
To, co mnie jednak uderzyło, to fakt, że Fuorisalone opanowane było prawie w całości przez marki komercyjne, m.in. Panasonic, Sony, Audi, Mini, Lexus, COS, Google, Carrera, IKEA i wiele, wiele innych. Wszystkie z nich przygotowały powalające wręcz rozmachem i pomysłem instalacje (kilka przykładów poniżej). Mówiąc szczerze, w Polsce nie widziałam nigdy nawet jednej takiej instalacji zrealizowanej przez jakąkolwiek markę. I zastanawiałam się, z czego to wynika. Owszem, pewnie z samego miejsca – Milan Design Week to impreza wysokiej rangi i żeby tam zaistnieć, trzeba przygotować coś naprawdę spektakularnego. Być może wynika to także z budżetu – ale wiem przecież, ile pieniędzy marki wydają chociażby na organizację eventów promocyjnych na polskich plażach w sezonie letnim (wszystkie te zjeżdżalnie, gadżety, animacje, hostessy, banery, ulotki etc. etc.) i myślę, że budżet ten jest jednak porównywalny. Najbardziej prawdopodobną odpowiedzią wydaje mi się więc po pierwsze tzw. pójście na łatwiznę, czyli podejście: „zawsze organizowaliśmy event promocyjny z samplingiem i hostessami, to dlaczego mamy sięgać po coś innego; działa, sprawdza się, po co eksperymentować”.
Po drugie – wielu osobom wydaje się, że inwestycje marek w szeroko pojętą sztukę powinny polegać wyłącznie na mecenacie i zarezerwowane są tylko dla tych graczy, które docierają do specyficznych grup odbiorców lub nie mogą sobie pozwolić na tradycyjną reklamę.
Po trzecie wreszcie – nastawienie na szybki efekt i sprzedaż, a nie na tzw. multisensory experience, efekt wow i budowanie wizerunku marki w długim okresie. Dodam tylko, że efektywność instalacji można też jak najbardziej mierzyć ilościowo – do niektórych z nich, chociażby Hidden Senses by Sony stało się w 1,5-godzinnej kolejce, przez wystawę przewinęło się spokojnie setki tysięcy osób.
Ja, czekając w 2-godzinnej kolejce, żeby wejść na jedną z wystaw: Living Nature (by Carlo Ratti) – to a propos liczby ludzi odwiedzającej tego typu instalacje i wystawy.
Art installations pełnią także funkcje tzw. instaplace – czyli miejsc, do których przychodzi się specjalnie po to, żeby zrobić sobie tam zdjęcie i wrzucić je na instagrama (czyli mamy dodatkowy zasięg online).
Poniżej wrzucam zdjęcia kilku instalacji i wystaw, które zrobiły na mnie największe wrażenie.
Sony: Hidden Senses
Absolutnie pierwsze miejsce w moim prywatnym rankingu. Sony pokazało nam, jak może wyglądać świat, kiedy pozbędziemy się urządzeń mobilnych, a cała komunikacja z urządzeniami będzie odbywać się intuicyjnie, za pomocą ruchu, dotyku lub dźwięku. Miałam wrażenie, że na tej wystawie przeniosłam się do jakiegoś magicznego, bajkowego świata. Wrzucam dwa filmy. Na jednym z nich widać, jak element dekoracyjny (ptak) reaguje na ruch mojej ręki. Na drugim inteligentna szafka – można było zmieniać materiał, z którego jest zrobiona, kładąc odpowiedni krążek (marmurowy, drewniany etc.) na półce.
Panasonic: Transitions
Niesamowita instalacja Panasonic, zdjęcie z zewnątrz. W środku odbywało się multizmysłowe show (dźwięk, dotyk, wzrok), którego tematem przewodnim było czyste powietrze. Instalacja dostała podczas festiwalu główną nagrodę w kategorii Best Technology.
Lexus: Limitless Co-Existence
Absolutnie niesamowita wystawa w Muzeum Leonardo DaVinci w Mediolanie. Niestety, zdjęcia zupełnie nie oddają jej klimatu. Koniecznie do obejrzenia film.
Mini: Mini Living
Mini po raz kolejny eksperymentowało z tematem mikromieszkań. W ich przestrzeni można było zobaczyć nie tylko koncepcję rozwiązania z obszaru co-livingu (5 osób mieszkających wspólnie – mających tylko niewielką część do spania i pracy dla siebie – reszta przestrzeni była współdzielona), ale także zaprojektować swoje własne mini-mieszkanie. Na wystawie oczywiście tłumy.
Google: softwear
Nieoczywista wystawa zrealizowana przez Lidewij Edelkoort dla Google. Pokazująca, jak w przyszłości może wyglądać nasze mieszkanie – produkty Google’a były w nim jednym z wielu przedmiotów. Piękna pod względem estetycznym.
Audi: Fifth Ring
COS: Open Sky
Bardzo instagramowa realizacja marki COS. Przeszłam dosłownie pół Mediolanu, żeby ją zobaczyć. Niestety, nie jestem specjalistką w robieni selfie w lustrze (lustrach) :)), więc wrzucam tylko, jak instalacja wyglądała en face.
Salvatore Ferragamo Parfums
PS Korzystając z okazji. We wrześniu wybieramy się (już po raz kolejny) na London Design Festival. To jedna z najbardziej inspirujących imprez, na których byłam i jedna z niewielu, na których jestem więcej niż raz. Jeśli ktoś miałby ochotę pojechać i zrobić tam z nami tzw. trendhunting (podobny do tego, który widzicie na powyższych zdjęciach), serdecznie zapraszam. Więcej informacji tutaj.