
Girl Power, wpis nie tylko dla kobiet
W zeszłym tygodniu wrzuciłam na FB (via: zimno) zdjęcie najnowszej reklamy outdoorowej Tantum Verde z powalającym hasłem: „Panowie! Wasze żony mogą chorować… Byle krótko!” Reklamę outdoorową uzupełnia reklama TV – w podobnym tonie, w której – ogólnie rzecz biorąc – chodzi o to, że facet to guła, niepotrafiąca się zająć niczym w domu (ani prasowaniem, ani gotowaniem, ani własnymi dziećmi), gdy jego żona/ partnerka jest chora. Zdecydowanie we wszystkich tych sprawach niezastąpiona jest kobieta.
Nie będę wchodzić w kwestie stereotypizacji jednej, jak i drugiej płci w tej reklamie, bo na temat stereotypów pisałam już (zbyt) wiele. Zastanawia mnie jednak, kto i dlaczego w ogóle wpada w 2015 roku na idiotyczne pomysły sprowadzające kobiety do roli darmowej pomocy domowej. Abstrahując od kwestii światopoglądowych, jest to nieuzasadnione chociażby dlatego, że od pewnego czasu mamy do czynienia z coraz silniejszym trendem, który ja sama określam jako „girl power”. Stawia on przede wszystkim na wewnętrzną siłę kobiet i wykorzystywany jest obecnie w wielu kampaniach.
Społecznych – słynna zeszłoroczna kampania Ban Bossy z Beyonce mówiącą „I’m Not Bossy. I’m the Boss”:
czy tegoroczna, świetna, This Girl Can:
http://www.youtube.com/watch?v=aN7lt0CYwHg
Trend ten pojawia się także w kampaniach komercyjnych – tu np. jedna z moich ulubionych (styczeń 2015) Don’t call me a female boxer/ Greatness is within (Everlast) – „I imagine a world where it doesn’t matter if you’re a boy or a girl” (o Run like a girl Always nie wspominam, bo widzieli ją chyba wszyscy)
oraz inicjatywach, które w założeniu mają być wyrazem sprzeciwu wobec obowiązującego (nierealnego) kanonu piękna – tu m.in. kontrowersyjna ubiegłoroczna akcja American Apparel z umieszczonymi na wystawie manekinami posiadającymi bujne owłosienie łonowe czy zdjęcie Beyonce w stroju kąpielowym z hasłem „99 problems but my ass ain’t one” wrzucone trzy miesiące temu na Instagrama.
W nurt „girl power” wpisuje się także przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla 17-letniej Malali Yousafzai (to właśnie m.in. ona była inspiracją wzruszającego filmu Girl Rising realizowanego w 2013 przez Intel) czy chociażby wybór Ewy Kopacz na premier Polski.
2015 rok z pewnością będzie rokiem silnych, pewnych siebie, świadomych kobiet. I wcale nie chodzi tu o bycie superwoman (jak Gisele Bündchen z najnowszej reklamy Chanel no 5, która łączy – perfekcyjnie oczywiście – rolę matki, kobiety pracującej zawodowo, aktywnej fizycznie, realizującej swoje pasje, kochanki etc.) – vide Chanel – The One That I Want (jedna z gorszych reklam, jakie widziałam ever – mimo doskonałej realizacji, oczywiście):
W trendzie „girl power” chodzi o samoświadomość, walkę ze stereotypami i niepoddawanie się oczekiwaniom/ presji otoczenia. Reklamy takie jak Tantum Verde będą więc razić coraz bardziej.
Oby było ich jak najmniej.