
„Paparazzi” w witrynie butiku LV – wywiad z autorem instalacji [exclusive]
Marka Louis Vuitton otwiera właśnie w Warszawie swój pierwszy butik w Polsce. Obserwowałam ich działania już wcześniej, bo zaczęli niestandardowo i z rozmachem. Elewacja budynku (dom handlowy Vitkac), w którym mieści się butik, na kilka tygodni zamieniła się w wielki podróżny kufer (vide poniżej).
Dziś natomiast LV udostępniło witrynę sklepu Wojciechowi Pusiowi*, polskiemu artyście, który zrealizował tam projekt Paparazzi.
O tym, czym tak naprawdę jest ten projekt, jaki jest jego cel, a także o tym, dlaczego marki luksusowe bardzo chętnie współpracują z artystami z różnych obszarów, rozmawiam właśnie z Wojciechem Pusiem.
Natalia Hatalska: Louis Vuitton oddał Panu jedną z witryn w swoim nowo otwartym butiku w Warszawie. Zapytam wprost – na czym dokładnie polega instalacja, której jest Pan autorem?
Wojciech Puś: Od strony technicznej, Paparazzi to instalacja świetlna zbudowana z 64 lamp błyskowych, akumulatora i układu sterującego oraz fotokomórki. Od strony artystycznej to praca o dużym potencjale ironicznym. Jej działanie jest następujące – kiedy widz przejdzie obok obiektu, fotokomórka uruchamia sterownik, który daje sygnał lampom do błysku. Zwiedzający zostaje oślepiony błyskiem samowyzwalających się i ponownie ładujących lamp błyskowych (proces odbywa się w nieskończoność, jest zapętlony) dopóki nie opuści pomieszczenia lub nie przestanie się ruszać.
NH: Fascynujące, ale jednocześnie trochę przerażające.
Wojciech Puś: Impulsem do powstania tej pracy były re?eksje na temat zapotrzebowania dzisiejszego świata i współczesnego człowieka na nowych celebrytów, a także potencjał celebryty, gwiazdy w każdym z nas. Oczywiście nie bez znaczenia jest fakt, w jaki sposób tak duża liczba błysków wyzwalana przez tak wiele lamp działa na zmysł wzroku, a tym samym na percepcję rzeczywistości. Interesujący jest również dźwięk – świszczące, ładujące się baterie, gotowe do kolejnego skoku lampy błyskowe zamieniają się w potworny organizm, który igra z naszym poczuciem bezpieczeństwa. Splendor zamienia się w egzekucję. Sytuacja staje się niekomfortowa. A czy dla współczesnego człowieka jest coś ważniejszego od poczucia bezpieczeństwa i doświadczenia wszechobecnego komfortu na zawołanie…?
NH: Jaki jest więc ostateczny przekaz tej instalacji? Co ja, jako odbiorca, mam z niej wynieść?
Wojciech Puś: Paparazzi ma wiele twarzy – ma ukoić nasze ego, a jednocześnie wprowadza widza w sytuację, której nie jest on w stanie kontrolować. Jest kontrolowany przez instalację. Dodam jeszcze, że praca dla Louis Vuitton jest rozwinięciem idei obiektu prototypowego Paparazzi, który powstał w 2009 roku jako część multimedialnego projektu Given. Ten wystawiany był w latach 2010-2011 między innymi w Galerii Entropia we Wrocławiu i w Galerii Leto w Warszawie.
NH: Nigdy wcześniej nie pracował Pan z markami komercyjnymi, zdecydował się Pan na taką współpracę dopiero teraz. Dlaczego? Co współpraca z marką Louis Vuitton daje Panu jako artyście?
Wojciech Puś: Dla mnie możliwość wystawienia instalacji Paparazzi poprzez kontekst miejsca, czyli w tym akurat wypadku na witrynie sklepu Louis Vuitton, fantastycznie dopełnia subwersywny przekaz pracy. Balansowanie na granicy jest ważne w tej realizacji. To jest dla mnie istotne.
NH: OK, to teraz pytanie w drugą stronę. Widzimy, że coraz więcej marek luksusowych podejmuje współpracę z artystami z różnych dziedzin. Przykład pierwszy z głowy to chociażby Polański dla Prady. Skąd Pana zdaniem ta bliska współpraca? Dlaczego luksusowe marki chcą mieć bliskie związki ze sztuką?
Wojciech Puś: Sztuka uzupełnia luksus w nieoczywisty sposób. Luksus staje się bardziej elitarny, kiedy jest wzbogacony o kontekst artystyczny.
NH: Ale instalację tę, ze względu na to, że znajduje się ona w przestrzeni miasta, będą widzieć konsumenci, którzy niekoniecznie są grupą celową marki Louis Vuitton. Nasuwa mi się więc pytanie, czy przeciętny konsument, przechodzący obok sklepu, będzie wciąż odbierał tego typu działania jako sztukę, czy po prostu jako niestandardowe akcje reklamowe?
Wojciech Puś: Myślę, że przeciętny polski konsument nie posiada wystarczającej wiedzy o współczesnej sztuce, jej kontekstach i możliwościach, więc na pewno może mylić sztukę z reklamą.
NH: Czy to źle, że myli?
Wojciech Puś: To jest kwestia edukacji. Nie mam na to wpływu. Kontekst pokazywania sztuki „na ulicy”, czy raczej zakorzenienia jej w realności nie zmienia faktu, że jest to nadal sztuka. Wystarczy przywołać tu takie przykłady, jak chociażby Banksy, Gilbert & George czy Maurycy Gomulicki. Sztuką może być wszystko, jeśli artysta tak chce – to jest jedyne kryterium. Chęć popularyzowania przez LV dzieł sztuki najnowszej i nie tylko jest niezwykle cenna i mądra. Myślę, że Louis Vuitton również bardzo mocno i świadomie oddziela sztukę od reklamy. To jest mi bliskie. Sztuka przez nich wystawiana w żadnym razie nie jest przez nich mylona z wystrojem witryny, czy reklamą.
NH: Jak długo będziemy mogli oglądać instalację Paparazzi na witrynie LV?
Wojciech Puś: Przez 10 tygodni, potem znajdzie się w kolekcji Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.
NH: Dziękuję za rozmowę.
*Wojciech Puś – ur. 1978, mieszka i pracuje w Łodzi. Artysta wizualny, pracuje ze światłem, wideo i filmem. W 2004 roku uzyskał dyplom na Wydziale Operatorskim w łódzkiej PWSFTViT. W swoich filmach łączy filmową wizualność i dźwięk, sugerując widzowi za pomocą soundtracku i montażu możliwość nieistniejącej fabuły. Jego obiekty/instalacje świetlne i instalacje wideo odnoszą się do tematu szeroko pojętej kinowości, imitacji rytmów i zjawisk natury. Jego prace wystawiane były w galeriach w Polsce i za granicą, w tym m.in. w Galerii Wymiany w Łodzi, Galerii Entropia we Wrocławiu, Galerii Stefanii Piga Vaselli w Rzymie i w Westfälischer Kunstverein w Monachium.
Instalacja Paparazzi:
Kufer Louis Vuitton na elewacji Vitkaca:
Fot. Krzysztof Bieliński