
Czy technologiczna Europa ma już swoją przyszłość za sobą?
W ubiegłym tygodniu podczas konferencji Infoshare miałam wielką przyjemność – wraz z Sebastianem Kulczykiem (inwestor i przedsiębiorca – Kulczyk Investments, Manta Ray, InCredibles, Pho3nix Foundation), Marcinem Kuśmierzem (prezes Allegro) oraz Rafałem Modrzewskim (CEO, współzałożyciel Iceye) – wziąć udział w panelu zatytułowanym „Czy technologiczna Europa ma już swoją przyszłość za sobą?”, prowadzonym przez Jarka Srokę (członka zarządu KI Next).
Przygotowując się do panelu, rozpisałam sobie elementy, które – moim zdaniem – mają dziś największy wpływ na pozycję danego regionu w kontekście technologii. Są to:
Nauka
Nieprzypadkowo na pierwszym miejscu, bo technologia to nic innego jak praktyczne zastosowanie nauki. Bez nauki nie ma więc rozwoju technologicznego. Każda technologia, którą dziś znamy – internet, ChatGPT, szczepionki mRNA, algorytmy – powstała jako efekt wielu lat badań prowadzonych na uniwersytetach lub w jednostkach naukowych. Mówiąc inaczej – każda komercyjna innowacja opiera się na tzw. fundamental research, realizowanym właśnie na uczelniach i w instytucjach badawczych. Dziś jednak obserwujemy przesunięcie finansowania nauki z sektora publicznego do prywatnego. Wielokrotnie pisałam, że nakłady na badania i rozwój w sektorze prywatnym są już nawet 10-krotnie wyższe niż w publicznym. Naturalną konsekwencją tego trendu jest także odpływ naukowców z uczelni do firm. Według najnowszego raportu Stanforda – 70% doktorantów amerykańskich uczelni trafia dziś do biznesu, tylko nieco ponad 20% zostaje na uczelniach, a niespełna 1% pracuje dla rządu. Zjawisko to będzie mieć ogromne, długoterminowe konsekwencje – technologie, zamiast odpowiadać na potrzeby społeczne i wyzwania, przed którymi dziś stoimy jako świat, będą odpowiadać na komercyjne potrzeby.

Zdj. infoshare.
Materiały
Jest takie powiedzenie: kto kontroluje materiały, ten kontroluje technologię. Europa ma tu ogromny problem. W kontekście tzw. materiałów krytycznych, niezbędnych do rozwoju kluczowych technologii (półprzewodniki, baterie, OZE), Europa uzależniona jest od innych krajów (zwłaszcza Chin) na poziomie od 65% do nawet 100%. Polecam w tym kontekście coroczny raport Global Critical Minerals Outlook. Nawet jeśli mamy jakieś złoża, z których moglibyśmy skorzystać (np. złoża litu w Portugalii) to jest to bardzo trudne ze względu na ochronę środowiska i opór społeczny.
Myślę jednak, że w tym obszarze nie wszystko jest jeszcze przesądzone – zwłaszcza w długiej perspektywie. Europa może zawalczyć o tzw. zmianę paradygmatu materiałowego – czyli odejście od obecnie wykorzystywanych surowców (tu zwłaszcza krzem) na rzecz materiałów postkrzemowych: grafenu, komputerów biologicznych (wykorzystywanie białek i DNA do przechowywania danych).
Energia
Nie da się konkurować gospodarczo ani technologicznie bez dostępu do taniej energii. Niestety, w tym obszarze Europa, ze względu na swoją dotychczasową politykę energetyczną, ma ogromne wyzwania. Wysokie ceny energii sprawiają, że europejskie firmy technologiczne są w gorszej pozycji już na starcie.
Regulacje
A właściwie: relacja między państwem a sektorem prywatnym. W USA i Chinach ta relacja jest bliska, choć oczywiście w obu krajach jest inna. W Chinach to państwo wyznacza kierunki rozwoju technologicznego, a firmy są zobowiązane do ich realizacji. W USA państwo tworzy środowisko sprzyjające inwestycjom i podejmowaniu ryzyka. W Europie natomiast państwo często stoi obok biznesu, a czasem wręcz mu przeszkadza. W dużej mierze wynika to z zaszłości historycznych – po II wojnie światowej wiele krajów europejskich unikało interwencji w gospodarkę, by nie być posądzonymi o zapędy centralne. Dodatkowo, po kryzysie finansowym w 2008 roku Europa skupiła się na regulowaniu rynku, aby zapewnić stabilność i bezpieczeństwo. Jednak obecnie te regulacje są na tyle rozbudowane, że w wielu przypadkach wręcz utrudniają rozwój technologiczny (tak naprawdę Europa często reguluje coś, czego nawet jeszcze nie zbudowała + do tego dochodzi wdrożona na początku lat 2000 zasada ostrożności, która mówi o tym, że jeśli jakaś technologia ma – nawet hipotetycznie – negatywny wpływ na społeczeństwo, to nie powinna być wdrażana). Nawet jeśli ktoś chce rozwijać technologie w Europie, to ostatecznie często przenosi się do USA (zjawisko tzw. brain-drain), które oferują bardziej sprzyjające warunki.
Ludzie
A dokładniej: mindset. Podczas panelu powiedziałam, że brakuje nam genu przedsiębiorczości – i tak, wiem z dyskusji po panelu :), było to kontrowersyjne stwierdzenie. Ale wciąż uważam, że postawa przedsiębiorcza wciąż nie jest w Europie tak silna jak w USA. Na amerykańskich uczelniach zakładanie firm jest czymś naturalnym. W Europie nauka i biznes to ciągle dwa oddzielne światy. Środowisko naukowe skupione jest przede wszystkim na punktach, publikacjach i grantach, a zakładanie biznesu traktuje albo jako coś podejrzanego, albo wstydliwego. Do tego dochodzi niska tolerancja ryzyka, strach przed porażką i brak kultury myślenia globalnie. Jako społeczeństwa europejskie jesteśmy też w innym miejscu cywilizacyjnym. Mamy poczucie, że osiągnęliśmy już względny dobrobyt, że już się napracowaliśmy, chcemy więc wreszcie odpocząć. Dziś to głównie w Europie rozmawiamy o 4-dniowym tygodniu pracy, 6-godzinnym dniu roboczym, dochodzie gwarantowanym etc. Z punktu widzenia jakości życia to oczywiście ważne i uzasadnione, ale z taką postawą trudno konkurować z rynkami (np. Globalne Południe), które są dziś w fazie rozwoju; czują, że to ich moment.

Zdj. infoshare.
Tech diffusion capability
Czyli zdolność do rozprzestrzeniania i wdrażania innowacji. To często pomijany obszar, a jednak równie kluczowy jak pięć powyższych. 95% sukcesu innowacji to nie wynalazek, a wdrożenie. Europa wciąż ma ogromne problemy z tym, by skutecznie skalować innowacje – nawet jeśli powstają tu nowe pomysły i rozwiązania (grafen, mRNA, CRISPR powstały w Europie przecież), to często są one wdrażane i rozwijane gdzie indziej. Więcej na ten temat dyfuzji innowacji znajdziecie w książce Everetta Rogersa Diffusion of Innovations (tzw. must-read) i w trochę nowszej – Jeffrey Ding, Technology and the Rise of Great Powers: How Diffusion Shapes Economic Competition.
Cieszę się, że dyskusja na temat przyszłości technologicznej Polski i Europy toczy się w Gdańsku, podczas Infoshare. To dobre miejsce. Dziś Infoshare – w obliczu zmian na rynku IT – zmienia swoją funkcję. Mam nadzieję, że stanie się kluczową konferencją technologiczną w naszym regionie, przestrzenią do strategicznych rozmów na temat technologii. Takiego miejsca nam w Polsce na pewno brakuje.