W Trójmieście na mieście
E. Wcale nie gwiazdy. Choć był to wyjątkowo „gwiazdorski” weekend: Open’er w Gdyni, Top Trendy w Sopocie i Festiwal Gwiazd w Gdańsku. Podobno przez te dwa dni w Trójmieście przybyło ćwierć miliona ludzi. Ale ja nie o tym. Raczej o kampaniach outdoorowych, których ostatnio w Trójmieście również przybyło. Co szczerze mówiąc, trochę dziwne. Bo przecież okres wakacyjny to kiepski moment na kampanie OOH. Ludzie wyjeżdżają z miasta. Leżą na plaży. Chodzą po górach. Oprócz lodów i olejków do opalania nie za bardzo widzę inne produkty, które w tym okresie można by promować. Choć… chyba jednak się mylę. Skoro tylko na jeden weekend do Trójmiasta zjeżdża pół Polski (w tym cała Warszawa :)), to może jakiś sens w kampaniach outdoorowych latem jednak jest? W ten weekend rzuciły mi się więc w oczy dwie kampanie. Dwie różne: teaserowa i niestandardowa. Zacznę od drugiej.
Oto kampania sera Masdamer firmy Hochland. Do plakatu została przyczepiona strzała (nie wiem, ile nośników jest ze strzałami, ale w mojej najbliższej okolicy naliczyłam ich aż cztery). Bardzo lubię wystające elementy na outdoorze, ale akurat ta strzała zwraca uwagę i… nic poza tym. Ta realizacja to klasyczny przykład, kiedy firma chce zrobić tzw. „niestandard dla niestandardu”. No bo co ta strzała komunikuje? Przecież nie ser. Zanim zrobiłam zdjęcie, zapamiętałam tylko strzałę i hasło „Ser krojony, smak trafiony”. I nic poza tym. Żadnej marki.
Strzała „en face”…
…i pod kątem:
I druga kampania – teaserowa. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, czego może dotyczyć. Bielizny? Plakaty nie są jednak reklamą produktu, ale komunikują wejście tej enigmatycznej firmy na giełdę (pionowy napis po lewej stronie). Dlatego dopóki nie wiem, o jaki produkt i jaką firmę chodzi, nie będę komentować „właściwości” samego layoutu (mam nadzieję, że nie dotyczy kolejnej gładzi szpachlowej…).
Layout 1: „Bo ich to kręci”
Layout 2: „Bo na nich to działa”
Layout 3: „Bo tylko to jedno im w głowie”