Co byś zrobił, gdybyś się nie bał?
Dziś wpis z tzw. kategorii osobistych. Do tej pory nic w tej kategorii się nie pojawiało, ale tym razem robię wyjątek. Bo jakoś czuję się w obowiązku złożenia Wam swoich wyjaśnień – zwłaszcza, że o mojej decyzji napisały też branżowe media. W każdym razie. Pamiętacie książkę Kto zabrał mój ser? – S. Johnsona? O dwóch myszach i dwóch małych ludziach, którzy mieszkają w labiryncie i nagle kończy im się Ser? Reakcja myszy jest natychmiastowa – od razu wyruszają na poszukiwanie Nowego Sera. Ludziom zajmuje to więcej czasu. W zasadzie to jeden z nich na poszukiwanie swojego Sera nie wyrusza nigdy, drugi – podejmuje decyzję wtedy, kiedy odpowiada sobie na pytanie „co byś zrobił, gdybyś się nie bał?”. Odwołuję się tu do tej książki, bo można powiedzieć, że ja też właśnie wyruszam na poszukiwanie Sera. I to całkiem Nowego Sera :).
Po ponad 3 latach pracy odchodzę z Wirtualnej Polski, gdzie byłam szefem działu komunikacji. Postanowiłam bowiem dokończyć doktorat. I to dokończyć go szybko. A doszłam do wniosku, że pracując zawodowo, fizycznie nie jestem w stanie tego zrobić (człowiek musi kiedyś przecież spać! :)). Nie ukrywam, podjęcie tej decyzji zajęło mi trochę czasu (z pewnością nie ułatwiały mi jej nagłówki gazet, że mamy „największy kryzys od czasów II wojny światowej” :)). Ale dzięki temu decyzja ta jest gruntownie przemyślana i przez to, wierzę, że dobra.
Oczywiście, nie jest tak, że teraz zakopię się w książkach i zupełnie zniknę ze świata żywych :). Kontaktu z rzeczywistością, mam nadzieję, nie pozwolą mi stracić wykłady i zajęcia, które prowadzę na kilku uczelniach w Polsce, w tym m.in. w SGH, w Szkole Strategii Marki i w Szkole Mistrzów Reklamy. W lutym mam też wielką przyjemność zasiadać w jury konkursu Media Trendy, w kwietniu – w jury KTR. Mam też zamiar intensywniej rozwijać swojego bloga (już i tak mi było wstyd, że dodaję tak mało newsów i że zupełnie „zapuściłam” sekcję Artykuły i Czytam – obiecuję poprawę! :)). I już. Tyle. Nowego Sera będę szukać od 2 lutego. Trzymajcie kciuki :). A! Obrona doktoratu jest oczywiście publiczna – mam więc nadzieję, że kolejny news z kategorii „osobistych” to będzie już zaproszenie :).
Pozdrawiam, N.
PS A może po prostu pozazdrościłam Maćkowi Budzichowi, który zawsze pisał, że ma blisko do pracy, bo musi tylko pokonać odległość dzielącą jego łóżko od biurka? Albo testuję na sobie trend „stay-at-home workers”, o którym pisze Mark Penn w książce Microtrends? Tak czy inaczej – stało się :).
Zdjęcie we wstępniaku: cathou cathare, flickr.com