Marketing bezpośredni w wersji B2B
Szczerze mówiąc, nie przepadam za marketingiem bezpośrednim, zwłaszcza na rynku B2C. Oczywiście wiem, że ta forma komunikacji ewoluuje, że stawia na bezpośrednie relacje itd. itp., ale mimo tego wciąż kojarzy mi się z przesyłkami pocztowymi, telemarketingiem, bazami konsumenckimi, katalogami, kuponami etc. Mówiąc krótko – ze swego rodzaju akwizycją i nachalnością. Trochę inaczej, a właściwie – bardziej kreatywnie, marketing bezpośredni wygląda na rynku B2B. Ostatnio czytałam o bardzo fajnej akcji ZERO for Viruses zorganizowanej dla Windows Server 2008 i skierowanej do menedżerów IT (dostali oni przesyłkę, w której znajdował się specjalny słoiczek zawierający żywe bakterie formujące po 3 dniach napis: zero; film z przygotowania akcji znajduje się tutaj – konieczna rejestracja). A kilka dni temu mój mąż przyniósł mi przesyłkę, która trafiła do jego firmy od dilera Toyoty.
Toyota Fleet: zasady są proste
Przesyłka okazała się być… grą planszową z kategorii „ściganek” (bardzo prosta gra, dla dzieci od 3 r. ż., polegająca na jak najszybszym dotarciu wszystkimi pionkami do mety). Gra „Toyota Fleet” składa się z:
- planszy, w rzeczywistości przedstawiającej dokładnie ofertę Toyoty (np. pole „Toyota Pewne Auto” to dodatkowy rzut kostką, jeśli wyrzucisz liczbę parzystą, to: „Korzystasz z programu Toyota Pewne Auto, wszystkimi formalnościami zajmują się specjaliści, a Ty możesz pojechać na wakacje.” i w związku z tym przesuwasz się o 3 pola do przodu; jeśli wyrzucisz liczbę nieparzystą, to: „Nie korzystasz z programu Toyota Pewne Auto, tracisz dużo czasu, bo wszystkim musisz zająć się sam”, w związku z tym przesuwasz się o 3 pola do tyłu); rewers planszy zawiera szczegółowy opis programu Toyota CorpoCars Management, oferty kredytowej i leasingowej Toyoty oraz informacje dotyczące obsługi serwisowej, modeli Toyoty etc.
- „pionków” – łącznie 13 papierowych i gotowych do wycięcia modeli samochodów Toyota (np. Dyna, Rav4, Hiace, Auris, Corolla etc.) – w 4 różnych kolorach (w grę może grać jednocześnie 4 graczy);
- no i oczywiście kostki do gry :).
W pudełku z grą znajdował się również list „przewodni”. Zabrakło mi tu co prawda personalizacji (podejrzewam, że diler Toyoty w Gdańsku nie rozesłał takiej gry do kilkuset osób, ale maksymalnie do kilkudziesięciu – nie sądzę więc, aby problemem było przygotowanie kilkudziesięciu wersji listu), ale i tak oceniam tę przesyłkę bardzo wysoko. Zresztą nie tylko ze względu na pomysł, ale przede wszystkim na spójność z ofertą i jakość wykonania. Kilka zdjęć poniżej.
Pudełko:
Plansza:
Pionek:
Kostka :):