W rzeczywistości – wyrafinowany product placement. Polega na umieszczaniu (dosłownie) konkretnego produktu w rękach liderów opinii, trendsetterów i celebrities. Sposoby umieszczania produktów wśród tych grup są różne – może być to:
1) przekazanie – „bez zobowiązań” – produktu do wypróbowania (np. Electrolux w ramach promocji odkurzacza Ultra Silencer – wysłał go do 6 gwiazd, które właśnie zostały matkami) lub
2) przekazanie produktu do wypróbowania w ramach badań marketingowych (na tej zasadzie działa m.in. agencja marketingu szeptanego Streetcom oraz Tremor – oddział P&G ds. buzz marketingu; produkty przekazywane są wybranym osobom do przetestowania jeszcze przed wprowadzeniem ich na rynek).
Do internetowego product seedingu należy z kolei umieszczanie linków do swoich stron na takich serwisach, jak wykop.pl; czy zamieszczanie filmów reklamowych w serwisach typu YouTube.
Tzw. „oldskulowy” product seeding to również wszystkiego rodzaju promocje w miejscach sprzedaży (smakowanie najnowszego sera, sosu etc.) czy próbki (najczęściej kosmetyków) zamieszczane w prasie.
Product seeding jest skuteczną (i relatywnie tanią) strategią marketingową, ale trzeba pamiętać o tym, że tak jak marketer ma kontrolę nad tym, komu produkt zostanie przekazany, to nie ma wpływu na to, jak i czy produkt zostanie wykorzystany. W przypadku product seedingu nie chodzi również o to, aby produkt został przekazany do jak największej liczby osób, ale żeby były to osoby najbardziej zbieżne z grupą docelową lub mające na nią największy wpływ.
Przykłady: Jednym z ostatnich (luty 2008) bardzo ciekawych przykładów kampanii opartej na product seedingu jest launch (w USA) niskokalorycznego, gazowanego napoju Pepsi Tava. W ramach kampanii wprowadzającej, Pepsi Tava została rozdystrybuowana wśród pracowników takich firm, jak: Google, Apple czy MTV.
Więcej na ten temat:
- Marsden, Paul, Seed to Spread: Using Seeding Trials to Accelerate Sales [w:] Connected Marketing: The Viral, Buzz and Word of Mouth Revolution, 2005.
Szczęśliwie rozdział ten dostępny jest na stronie Paula Marsdena, wystarczy kliknąć tu.