
Inspiracje po Gdynia Design Days
W zeszłym tygodniu byłam na Gdynia Design Days (GDD) – przeznaczyłam na to dwa dni, a jeśli doliczyć jeszcze obecność na wystawie Marka Cecuły (parę zdjęć na moim profilu Instagramie), to tak naprawdę trzy.
Lokalizacyjnie impreza podzielona była na dwie główne części – część wystaw zlokalizowaną w Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym (PPNT) oraz Strefę Miasto, w ramach której poszczególne wystawy można było zobaczyć w różnych częściach Gdyni – np. Terminal Designu (wystawa prezentująca wnętrze Bałtyckiego Domu) zlokalizowany był w Parku Rady Europy (w pobliżu Teatru Muzycznego i plaży miejskiej), wystawa Nadmorski Food Design (przedmioty użytkowe związane z jedzeniem, inspirowane morzem) w Miejskiej Informacji Turystycznej (dawny budynek PLO, jeden z obiektów na gdyńskim szlaku modernizmu), Tapety z duszą w gdyńskim InfoBoksie (centrum informacji o inwestycjach w Gdyni), a na Świętojańskiej (główna ulica miasta) można było obejrzeć Design w witrynach (galeria tkanin na witrynach wybranych lokali).
Terminal Designu zlokalizowany w Parku Rady Europy. W przezroczystym kontenerze można było obejrzeć wnętrze Bałtyckiego Domu. Wszystkie przedmioty znajdujące się w domu zostały zaprojektowane przez polskich projektantów.
Terminal Designu. Wnętrze Bałtyckiego Domu.
Terminal Designu. Wnętrze Bałtyckiego Domu (na zdjęciu widoczne lustro z dmuchanej stali).
Interaktywna instalacja dla dzieci – Wolnoć Tomku w swoim domku. Bardzo spodobała się mojej 5-letniej córce, choć w rzeczywistości składała się z drewnianych klocków i elementów z czarnej pianki (ale podobno najprostsze elementy sprzyjają największej kreatywności :)).
Od Strefy Miasto zaczęłam zresztą zwiedzanie – to generalnie świetny pomysł na promocję samego miasta – zwiedzając wystawę, zwiedzamy bowiem jednocześnie najważniejsze punkty turystyczne Gdyni. Ale ta część wystawy mocno mnie rozczarowała. Po zachęcających tytułach wystaw spodziewałam się zdecydowanie więcej – że wystawa będzie większa, składająca się z większej liczby elementów, ciekawie zaprezentowana etc. – w rzeczywistości prezentowanych rzeczy musiałam szukać (całe szczęście, że przy poszczególnych punktach postawione były sztalugi z logo GDD – inaczej można było danej wystawy po prostu nie zauważyć). Najbardziej chyba rozczarował mnie Nadmorski food design – obszar szeroko pojętego jedzenia to jeden z najgorętszych aktualnie tematów, w różnych jego aspektach, i liczyłam tu na sporo inspiracji. W rzeczywistości wystawa składała się z 5 elementów – koszyka na owoce/ warzywa, torby piknikowej, siedziska, zestawu sztućców i zestawu szklanek (te dwa ostatnie zestawy za szybą).
Nadmorski Food Design. Po lewej – (1) Nano-handel – lekki mobilny wózek do sprzedaży własnych wyrobów rzemieślniczych lub owoców/ warzyw pochodzących z własnej hodowli/ projekt: Razy2; na białej szafce u góry – (2) torba City|Sea|Forest, którą można przekształcić w siedzisko piknikowe/ projekt: Natural Born Design; po prawej – w witrynie za szybą: (3) pałeczki rybne/ projekt: Marina Mellado Medieta
Na szczęście wystawy w PPNT wyrównały rozczarowanie z pierwszego dnia. Moją uwagę zwróciło przede wszystkim 5 wystaw (szczegóły poniżej).
MIASTO I LAS
(słowa-klucze: #miasto, #ekologia, #sustainability)
W mojej ocenie najlepsza wystawa, choć również malutka – poświęcona koegzystencji zwierząt i człowieka w miejskiej dżungli.
Domek dla jeży (bardzo przydatne zwierzęta w ogrodzie i jednocześnie pod ścisłą ochroną w Polsce)/ projekt: Grynasz Studio
Hotel dla dzikich zapylaczy (np. pszczół-miodunek, trzmieli), które są niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania ogródków działkowych, parków i ogrodów miejskich./ projekt: Dingflux + Kafti
Po lewej: (1) budka lęgowa dla jerzyków/ projekt: Menthol Architects; po prawej: (2) budka dla nietoperzy (również bardzo pożyteczne w ogrodzie)/ projekt: Kosmos Project
ODZYSKANE
(słowa-klucze: #sustainability, #morze, #upcykling, #foodtech, #wodorosty)
Wystawa główna zawierająca przegląd projektów, dla których inspiracją było morze. Szczególnie ciekawe były dla mnie projekty pokazujące możliwości wykorzystania morskich zasobów. Pierwszy raz widziałam tzw. agar, czyli galaretowatą substancję pozyskiwana z wodorostów, która może stać się alternatywą dla wszechobecnego plastiku (aktualnie trwają prace nad przydatnością agaru jako materiału na opakowania). Na wystawie pokazano m.in. pojemniki na wodę Ooho! – wykonane właśnie z wodorostów.
Po lewej: (1) Seasonal Garden – żel z wodorostów, który służy jako ziemia do uprawy roślin; dzięki żelowi rośliny można uprawiać w domu (silny aktualnie trend określany jako home gardening)/ projekt: Brynja Thora Gudnadottir; po prawej – (2) Medusae – aktualnie mamy do czynienia z rosnącą ilością meduz w morzach (co jest m.in. wynikiem zmian klimatu, zanieczyszczeń czy nadmiernych połowów innych ryb), projektantka Charlotte van Alem pracuje nad materiałem pozyskanym z tkanki kolagenowej meduz, materiał ten w dotyku ma być podobny do skóry lub papieru
InMOTION
(słowa-klucze: #fit, #miasto, #nomadzi, #sport, #mobilnosc)
Teoretycznie wystawa poświęcona sprzętom sportowym wpisującym się w dynamiczny tryb życia (czyli lekkie, małe, poręczne, łatwe do złożenia i przewożenia) – dla mnie to kolejna na GDD wystawa o mieście, jego mieszkańcach, ich stylu życia (szybkie, mobilne) i problemach/ wyzwaniach, przed którymi stoją (małe powierzchnie, produkcja żywności, zanieczyszczenie środowiska, wyczerpujące się zasoby etc.).
Od lewej: (1) Nobile NHP Split – deska kitesurfingowa, którą po demontażu można przewozić w standardowym bagażu lotniczym (bez dodatkowych opłat za niewymiarowy bagaż); (2) buty Vibram Furoshiki – zwijane tak, że zmieszczą się do kieszeni; (3) Stair-Rover – longboard do jazdy po nierównych miejskich nawierzchniach, np. krawężnikach i schodach
KONSEKWENCJE
(słowa-klucze: #sustainability, #socialgood, #energia)
Na tę wystawę trafiłam przypadkowo (nie zaznaczyłam jej na swojej mapie, miała mało zachęcający opis, w rzeczywistości okazała się jedną z ciekawszych). To wystawa pokazana w ubiegłym roku na Łódź Design Festival prezentująca przedmioty, które zostały zaprojektowane jako odpowiedź na aktualne problemy społeczeństw na świecie. Pokazane na tej wystawie projekty istnieją i o wielu z nich na pewno słyszeliście (np. o projekcie Lucky Iron Fish, który w ubiegłym roku dostał Grand Prix na festiwalu w Cannes w kategorii Product Design), cieszę się, że mogłam zobaczyć je „na żywo”.
But, który rośnie. Ponad 300mln dzieci na świecie nie stać na zakup obuwia – dlatego albo chodzą boso, albo w za małych butach. Okres użytkowania buta ze zdjęcia wynosi 5 lat, w tym czasie but może być powiększony nawet o 5 rozmiarów. Projekt finansowany jest dzięki normalnej sprzedaży – jeśli ktoś kupi jedną parę dla swojego dziecka, dwie pary butów zostaną przekazane dzieciom w krajach rozwijających się. Więcej: www.theshoethatgrows.org
Z twórcą śpiwora Embrace, który widać na zdjęciu, próbowałam się skontaktować, pisząc TrendBook2016, a zwłaszcza rozdział #MakeTechHuman. Na świecie rocznie rodzi się 20mln wcześniaków, z których 4mln umiera, zanim skończy miesiąc. Jedną z głównych przyczyn jest wyziębienie organizmu (wcześniaki nie mają rozwiniętej tkanki tłuszczowej). W krajach rozwijających się w niedofinansowanych szpitalach nie ma odpowiedniej ilości inkubatorów, część z nich – ze względu na nieregularne dostawy energii – nie działa też prawidłowo. Embrace to przenośny inkubator, który za pomocą specjalnego wkładu utrzymuje właściwą temperaturę ciała dziecka. Temperaturę można monitorować na bieżąco za pomocą wskaźnika wszytego w śpiwór (po prawej stronie). Inkubator jest tani, lekki, dzięki czemu umożliwia mamie przytulanie i karmienie dziecka. Więcej: http://embraceglobal.org/
Lucky Iron Fish – to głośny projekt, nagrodzony zresztą w ubiegłym roku w Cannes. Mieszkańcy Kambodży, ze względu na ubogą w żelazo dietę cierpią na anemię. Tabletki i suplementy diety zawodzą, ze względu na swoją cenę i przyzwyczajenia mieszkańców. Lucky iron fish to kawałek żelaza w kształcie rybki, który dodaje się do potrawy.W trakcie gotowania rybka wzbogaca posiłek o żelazo, pokrywając 75% dziennego zapotrzebowania na ten pierwiastek u dorosłych i prawie 100% zapotrzebowania u dzieci. Więcej: www.luckyironfish.com
SolSource – kuchenka słoneczna – odpowiedź na problem wyczerpujących się zasobów energetycznych na świecie. Projekt umożliwia przygotowywanie jedzenia bez dostępu do prądu i gazu. Wykorzystuje za to energię słoneczną do podgrzania płyty, na której stawia się garnek z potrawą. Może być wykorzystywana zarówno w krajach rozwijających się, jak i wysoko rozwiniętych.
STOLARNIA ZMYSŁÓW
(słowa-klucze: #experience, #hipster, #lumberjacker, #miasto, #sustainability)
Interaktywna wystawa przygotowana przez Barlinek, Tabandę i Design Alive. Wyjątkowe miejsce dla wszystkich współczesnych drwali. Można było się przebrać w fartuch, koszulę w kratę, chwycić któreś z narzędzi i ciosać drewno :).
Podsumowując.
Teoretycznie hasłem tegorocznej edycji festiwalu było słowo Odzyskane, rozumiane wieloaspektowo. Słowo to pojawiało się w tytułach i opisach wielu wystaw. Oprócz wystawy głównej – Odzyskane (poświęconej temu, jak można wykorzystać zasoby morza), m.in. w wystawie Manuba – Rzemiosło Odzyskane, Irrational Times (wystawa współczesnego designu, inspirowanego wzajemnymi wpływami kultury słowiańskiej i skandynawskiej na przestrzeni wieków, prezentująca prace „odzyskujące” dawne techniki rzemieślnicze, np. tkactwo czy naturalne barwienie) czy w W witrynach (w ramach której ulica Świętojańska miała „odzyskać” swój dawny status). Gdybym jednak ja sama miała powiedzieć, jaki był motyw przewodni tegorocznych GDD, powiedziałabym raczej – miasto i jego mieszkańcy. Ich styl życia (współczesny nomadyzm, mobilność, pośpiech), problemy (wyczerpywanie się zasobów, produkcja żywności, zanieczyszczenie środowiska, brak kontaktu z naturą), mody (uprawianie sportu, hipsterzy, drwale) pojawiały się stale, choć niejako w tle, w wielu projektach prezentowanych na wielu wystawach.
Zdjęcia: Natalia Hatalska, https://hatalska.com