Jak uratować tuńczyka,czyli prawdziwa partyzantka
Dochodzę do wniosku, że prawdziwe akcje partyzanckie w komercyjnych kampaniach zdarzają się niezwykle rzadko. Najczęściej jest tak, że wszystko jest szczegółowo wyreżyserowane i dogadane. Nic dziwnego, tak jest po prostu bezpieczniej.
Jedna z najgłośniejszych akcji partyzanckich na naszym rynku to oczywiście Pomnik Onowałowa sprzed dwóch lat, a ostatni przykład to Człowiek Pralka – akcja Croppa na sopockim molo podczas porannej transmisji w TVN24 (niestety, filmy na YouTube zostały już przez TVN zdjęte). Ale tak naprawdę nie o akcjach komercyjnych chcę pisać.
Najciekawsze działania partyzanckie podejmowane są bowiem przez samych konsumentów (pamiętacie kampanię Baracka Obamy, kiedy w psich kupach umieszczone zostały chorągiewki z hasłami wyborczymi jego największego rywala? albo akcję Vote with Your Gum?). I dziś właśnie jeden z takich przykładów.
Dostałam ostatnio informację o akcji dwóch studentów z Antwerpii, którzy prowadzą kampanię na rzecz ochrony tuńczyka. Akcja wymierzona jest w bary sushi i tak naprawdę każdy może się do niej przyłączyć. Wystarczy tylko podmienić pałeczki (szczegółowa instrukcja obsługi poniżej).
I dwa zdania komentarza przy okazji. Tego typu działania będą się, moim zdaniem, nasilać. Przede wszystkim dlatego, że obok slaktywistów istnieje też grupa konsumentów, którym się „chce” (protestować, drukować szablony, plakaty, podmieniać pałeczki etc.). Jednych i drugich łączy natomiast poczucie swego rodzaju odpowiedzialności społecznej. Mówiąc inaczej – konsument jest coraz bardziej świadomy. Najwyższy czas, żebyśmy jako marketerzy zaczęli się wreszcie z tym liczyć (to a propos tego, o czym wspominałam już wielokrotnie – każdy z marketerów deklaruje dziś, że „consumer is the king”; pytanie tylko – który konsument w relacjach z marką faktycznie jak król się czuje).
Akcja Save Bluefin Tuna:
Więcej na stronie: www.howtosavethebluefin.com